Pomiędzy Plantami a ulicą Floriańską pojawił się słupek. Można podejrzewać, że celem twórcy takiego rozwiązania jest zablokowanie ruchu pojazdów. Na ten moment możemy jednak powiedzieć tylko tyle, że jest spore zamieszanie. Zamieszanie, które nie do końca wiadomo, do czego doprowadzi.
Zaczęło się od byłego posła
Wszystko zaczęło się od reakcji Jerzego Meysztowicza (to były poseł) – Meysztowicz złośliwie zasugerował, że prezydentowi Majchrowskiemu zabrakło słupków i wyczucia estetyki. Była też mowa, oczywiście również złośliwie, o wprowadzeniu zakazu ruchu pieszych. Co więcej, na tym nie koniec, wszak okazało się, że Zarząd Dróg Miasta Krakowa nie wie nic o dokonanej zmianie.
Warte podkreślenia jest też to, że działanie Meysztowicza przełożyło się na inspekcję. Podczas inspekcji doszło do usunięcia słupka i nie było to trudne, gdy zapomniano o przymocowaniu do podłoża. Stojak trafił do magazynu Zarządu Zieleni Miejskiej. Ponadto wiele wskazuje na to, że tam pozostanie, gdyż trudno liczyć, aby znaleziono osobę odpowiedzialną za słupek. Gdyby jednak stało się inaczej, dojdzie do przekazania własności. Jeżeli będzie inaczej, stojak trafi na Bagry (chodzi o blokadę dla samochodów).