W Krakowskim Liceum Ogólnokształcącym nr 30, jedynej szkole średniej w kraju oferującej oddziały taneczno-teatralne, doszło do manifestacji uczniowskiej. Kilka setek uczniów, ubranych na czarno, zgromadziło się przed budynkiem, domagając się odpowiedzi na pytania dotyczące sposobu zarządzania placówką przez dyrektorkę Ewę Dziekan-Feliksiak. Uczniowie twierdzą, że dyrektor szkoły nieodpowiednio gospodaruje funduszami przeznaczonymi na działalność szkoły.
Protestujący młodzi ludzie utrzymują, że brakuje w szkole podstawowych artykułów higienicznych, takich jak mydło czy papier toaletowy. Powodem niezadowolenia jest także ograniczenie o połowę liczby zajęć artystycznych. Tymczasem dyrektor szkoły jest podejrzewana o wykorzystanie funduszy z budżetu gminy na zakup rowerów, sprzętu ogrodowego czy pościeli. Dodatkowo zwrócono uwagę na kosztowne remonty przeprowadzone w placówce, które kosztowały 150 tysięcy złotych. Wszystkie te niejasności skłoniły Urząd Miasta do przeprowadzenia kontroli w szkole.
W wywiadzie dla radia, Wiceprezydent Krakowa Anna Korfel-Jasińska przyznała, że sytuacja może wymagać interwencji organów ścigania. Dodatkowo, od czerwca szkoła zalega z wynagrodzeniami dla nauczycieli prowadzących zajęcia artystyczne. Dyrektor szkoły zaproponowała im obniżenie pensji o połowę, co spotkało się z ich sprzeciwem. Uczniowie są oburzeni zmniejszeniem oferty edukacyjnej i w proteście wyszli przed budynek szkoły ze transparentami.
W mediach społecznościowych pojawiły się materiały wideo, na których dyrektor tłumaczy się z podejrzanych zakupów i obiecuje poprawę sytuacji. Nie wiadomo jednak, skąd weźmie środki na realizację tych obietnic. Warto zauważyć, że w październiku dyrektorka została nominowana do nagrody w plebiscycie „Dla placówki edukacyjnej przyjaznej uczniom i ich rodzicom”.