Jarosław Królewski, który pełni funkcję prezesa i jest jednym z akcjonariuszy klubu piłkarskiego Wisła Kraków, podzielił się z publicznością danymi dotyczącymi historii przychodów klubu wynikających ze sprzedaży biletów. Informacje te dotyczą okresu od 2008 roku. Warto jednak zwrócić uwagę, że istotne przetasowania w sferze finansowej klubu nastąpiły już w 2003 roku. To właśnie wtedy dochody z biletów wzrosły o 38% w porównaniu do poprzedniego roku, a zyski uzyskane tylko z meczów ligowych nawet o 60%. Dostrzegalny był skok przychodów – z 3,8 mln zł w roku 2002 do 5,3 mln zł rok później. Od tego czasu wpływy rzadko spadały poniżej progu 5 mln zł, za wyjątkiem dwóch specyficznych sytuacji, które były niezależne od zarządu i formy drużyny.
Podczas ostatnich dwudziestu lat najmniejsze dochody Wisła Kraków osiągnęła w latach 2009-2010, kiedy to zarobiła odpowiednio 2,6 mln i 3 mln zł. Przyczyną tego stanu rzeczy była konieczność przebudowy stadionu przy ulicy Reymonta, przez co zespół musiał grać na wynajętych, mniejszych obiektach. Wpłynęło to negatywnie na frekwencję na meczach.
Kolejny wyjątkowy okres dla finansów klubu rozpoczął się wraz z początkiem pandemii koronawirusa. Przez cały rok 2020 oraz kilka miesięcy następnego roku trybuny były całkowicie lub częściowo zamknięte dla kibiców.
Po pełnym otwarciu trybun roczne dochody ze sprzedaży biletów wróciły do poziomu sprzed pandemii, charakterystycznego dla lat 2017-2018, przekraczającego 6 mln zł. Warto dodać, że dane za 2022 rok obejmują tylko część okresu gry w ekstraklasie, gdyż od jesieni drużyna występowała już w I lidze.
Analiza danych pokazuje jednak, że klubowi piłkarskiemu Wisła Kraków nadal daleko do rekordowych wpływów, które osiągnął w 2011 roku i ponownie w roku 2019. Największy dochód zanotowano 12 lat temu – ze sprzedaży biletów uzyskano wtedy 11,1 mln zł. Po ośmiu latach udało się zbliżyć do tego wyniku, osiągając 10 mln zł, choć siła nabywcza złotówki była wówczas nieco słabsza.