Za nami święta i z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że były to święta inne niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Nie ma też co ukrywać, że obostrzenia to temat, który wzbudza wiele emocji. Wydaje się, że możemy podzielić ludzi na dwie grupy – zwolennicy obostrzeń i osoby, którym zależy na jak najszybszym powrocie do normalności. Obie grupy mają swoje racje, ponadto wypada odnotować, że pojawiają się pewne niekonsekwencje. Najlepszym przykładem jest chyba limit wiernych w kościołach.
Delikatna sprawa
Trudno przypuszczać, że ktokolwiek wierzy, iż w większości kościołów w Polsce przestrzega się limitu. Do tego może też pojawić się żal związany z niemożnością prowadzenia własnego biznesu (oczywiście pewne firmy działają). Krótko mówiąc – pandemia i obostrzenia mogą powodować napiętą atmosferę.
Mowa o tym z prostego powodu – frekwencja w czasie świątecznych mszy nie przypadła do gustu wszystkim mieszkańcom Krakowa. Jak się można domyślić, efektem tego były skargi i w związku z tym policja musiała interweniować. Wszystkich interwencji było 10 i co ciekawe, 8 razy skarga się nie potwierdziła. Raz problemem był brak maseczek i raz chodziło o zbyt dużą liczbę wiernych – w obu przypadkach zakończyło się na pouczeniu.