Organizacja zaręczyn, a potem ślubu i wesela to prawdziwy ogrom przygotowań, wśród których jedno z głównych pozycji zajmuje zakup idealnego pierścionka zaręczynowego oraz obrączek ślubnych. Nie jest to zdanie łatwe, dlatego w żadnym wypadku nie należy odkładać go na później. Pomoże to Wam uniknąć stresu, z jakim musieliśmy zmagać się wspólnie z moją obecną małżonką w trakcie naszych przygotowań. W końcu bez obrączek nie ma ślubu, a bez pierścionka zaręczynowego nawet najciekawsze zaręczyny nie będą pełne.
Krótka historia naszych zaręczyn
Nasze zaręczyny były bardzo wyjątkowym wydarzeniem. Odbyły się w trakcie egzotycznych wakacji na Bali, które od dawna były marzeniem mojej ukochanej. Bardzo ważne było dla mnie również to, by pierścionek zaręczynowy, który podaruje mojej przyszłej żonie był wyjątkowy i w pełni odpowiadał jej gustom. Nie było to jednak proste zadanie, ponieważ moja ukochana nie jest fanką standardowych i niezwykle popularnych pierścionków zaręczynowych z żółtego złota z okazałym diamentem umieszczonym na środku złotego „paska”. Na szczęście po odwiedzeniu kilku jubilerów w moim rodzinnym Krakowie trafiłem na salon – Jubiler Łodzińscy, znajdujący się w CH Serenada, pod adresem: Aleja Generała Tadeusza Bora-Komorowskiego 41, 31-876 Kraków (tel. 721 801 845). Ogromny wybór pierścionków zaręczynowych oraz fachowa pomoc specjalistów sprawiły, że bardzo szybko odnalazłem to, czego szukałem. Był to piękny i oryginalny pierścionek zaręczynowy z jednym z najrzadziej występujących kamieni szlachetnych, czyli tanzanitem otoczonym małymi diamentami. Mój wybór okazał się tzw. strzałem w dziesiątkę, a narzeczona była zachwycona oryginalnością i unikatowością tego pierścionka, dzięki czemu nasze zaręczyny na zawsze pozostaną jednym z najpiękniejszych wspomnień.
Długie poszukiwania obrączek ślubnych
Wyjątkowy dzień zaręczyn był jednak jedynie wstępem do prawdziwych przygotowań. Nawet nie przypuszczałem, że organizacja ślubu może być tak skomplikowana i długotrwała. Spotkania z podwykonawcami, ustalanie szczegółów związanych z wystrojem oraz atrakcjami dla gości. Wszystko to wydawało się nie mieć końca. W tym całym szalonym pędzie okazało się, że zapomnieliśmy o obrączkach ślubnych. I tu historia wygląda podobnie, jak w przypadku pierścionka, bowiem narzeczona nie chciała klasycznych półokrągłych krążków. Dodatkowo ślub miał się odbyć w rodzinnym mieście ukochanej zlokalizowanym na Mazowszu, gdzie ilość salonów jubilerskich nie zachwyca, a większość dostępnych modeli stanowią klasyczne wersje. Sytuacja zaczynała wyglądać źle, a moja ukochana stawała się kłębkiem nerwów. Wtedy postanowiłem po raz drugi zaufać sprawdzonej miejscówce. Dokładnie na miesiąc przed ślubem kazałem mojej narzeczonej spakować najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyliśmy w podróż do mojego Krakowa. Na miejscu od razu udaliśmy się do salonu, który uratował nasze zaręczyny, czyli Łodzińskich. I ponownie był to strzał w dziesiątkę. Bardzo szybko udało nam się znaleźć obrączki ślubne niewyglądające jak klasyczny, noszony przez większość model. Były to obrączki z kolekcji Breuning Rainbow wykonane z żółtego i białego złota o ciekawej fakturze. Dodatkowo obrączka mojej narzeczonej posiada małe diamenciki, co czyni ją niezwykle ciekawą i oryginalną.
Wybór odpowiedniego pierścionka zaręczynowego i obrączek ślubnych może być trudny, jednak z odpowiednią pomocą profesjonalnego salonu jubilerskiego, takiego jak Łodzińscy mamy pewność, że doradztwo jak i nasz ostateczny wybór będą w pełni dopasowane do nas, dzięki czemu będą stanowić wspaniałą pamiątkę i wyjątkową ozdobę na całe życie.