Tęsknota za życiem przegrała z nieubłaganą siłą wody. Śmierć pokonała 37-letniego mężczyznę, który we wtorek popadł w śmiertelne tarapaty podczas kąpieli na Przylasku Rusieckim w Krakowie. Niewielka nadzieja była widoczna, gdy mężczyzna zanurzył się w wodzie i nie wyłonił przez około pół godziny. W końcu to nurek odkrył go, ale wszelkie próby reanimacji okazały się bezowocne.
To dramatyczne wydarzenie miało miejsce w samo południe, około godziny 11, we wtorek 15 sierpnia. Na obszarze Przylasku Rusieckiego, dokładniej przy ulicy Tatarakowej w Krakowie, 37-letni mężczyzna stał się ofiarą niebezpiecznej pułapki wodnej.
Kiedy mężczyzna gwałtownie zniknął z pola widzenia pod powierzchnią wody, naoczni świadkowie bezzwłocznie wezwali pomoc. W odpowiedzi na ich alarmujące wezwanie została wysłana Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodnego – jak relacjonuje nam młodszy kapitan Hubert Ciepły, rzecznik prasowy straży pożarnej Małopolski.
Niestety, pomimo że poszkodowany został odnaleziony przez nurka i wydobyty na brzeg, był już pod wodą przez mniej więcej 30 minut. Zespół ratownictwa medycznego stwierdził zgon po nieudanej próbie reanimacji – dodał strażak.